Archiwum
Zakładki:
Blogi wszelakie
Blogi zaprzyjaźnione
Czerwona Hołota
E'vviva l'arte
Fotologi
Komiksy sieciowe
Miejsca odwiedzane
(Nie)codzienniki
Znajomi Camperzy
![]() |
sobota, 30 czerwca 2007
Whenever I'm a shining Knight, I buckle on my armour tight; And then I look about for things, Like Rushings-Out, and Rescuings, And fighting all the Dragons there. And sometimes when our fights begin, I think I'll let the Dragons win ... And then I think perhaps I won't, Because they're Dragons, and I don't. A.A. Milne , Now We Are Six
czwartek, 28 czerwca 2007
Krótki słownik
abstrakcja - o 8 rano wepchnąć się do autobusu z torbą laptopową , drugą torbą i parasolem. impresjonizm - to co jest w torbie drugiej, po wyjściu z autobusu, jeśli wcześniej było tam śniadanie.
i z dialogów prawie zaistniałych
(tłok taki, że trzeba wychodzić i ledwo da rade wrócić do burakowozu) głos męski za mną : stoisz komuś na nodze? głos żeński obok : nie głos wyimaginowany w głowie : na ręce !
przyszliśmy zaraz po godzinie ciężkiej próby zawisając nad przepaścią niektórzy pytali czy musiało do tego dojść. jak nigdy wierzyli że telewizja nie kłamie a reklama miała wymiar pedagogiczny. zawiesili zanim zdążyliśmy wyrosnąć z pieluch wielokrotnego użytku. lalek barbie dla koleżeńskiego szpanu i pewex'owskich klocków lego. ORIGIN ALL. malowało się na kartkach uczyło tabliczki mnożenia rozgryzało mechanizm działania automatów z pepsi podziwiało egzotyczne klimaty na widokówkach i wkuwało odleglejszą historię ta musiała się jeszcze odleżeć. dojrzeć próbowały te mniej zdolne przy boku bardziej sprytnych. rosły brzuchy bez zahamowań zanikały tematy tabu studia to wymysł nietolerancji dla pracowitych obywateli i obywatelek. kółko dumania nad istotą IQ tymczasem dziewczyny z mojego rocznika mają po dwoje z trzecim dzieckiem siedzi babcia harują na kino. konkubent nie uznaje teatru a ja ciąglę nie mogę dociec czemu tego kwietnia co ja nie urodził się nikt znany /Magdalena Buraczewska/ Szkoda , że ja tak nie umiem.
środa, 27 czerwca 2007
To całkiem ciekawe przeżycie- z miejsca gdzie mam siedzieć, kojarzę co drugą osobę. Z imionami gorzej, ale się maskuję. Dostałem już naręcze kont, laptopa, i tylko karty wejscia mi nie dali. Jest to o tyle tricky, że jest to również karta wyjścia. Ot, na przykład do toalety.... ale kto by się tam przejmował. Jak się okazuje projekty które były, wciąż się ciągną i dużo się w nich chyba nie zmieniło i wciąż się chce, ale teraz klnąć nie można, bo z koleżankami jedno pomieszczenie... ale i tak coś poleci w powietrze, a potem zaraz "o, przepraszam". Jednak, hasłem dnia i mam wrażenie, że również najbliższego okresu jest "będzie pan zadowolony". Tak project manager mówił klientom i z luboscią powtarzał po biurze. Bo to dobre hasło jest. A skąd ? a stąd .....
poniedziałek, 25 czerwca 2007
czyli tarzamy się w absurdzie. Dokładniej to w nonsensie , ponieważ wciąż nie mogę zdobyć "w oparach absurdu" w wersji martwego drzewa, czyli papierowej.[przez wersję elektroniczną, to teraz się muszę z Wiedźmą użerać ;)] Za to ostatnio szaleję rozpustnie życie wiodę, wykupuję z allegro co bardziej książki. Zazwyczaj skrzętnie odkładam je na półkę i nie czytam - bo już je kiedyś przeczytałem , a teraz tylko gromadzę biblioteczkę własną. Dziś zaliczyłem jednak dublet - przyszły dwie książki, jednej tytuł przemilcze, bo służbowa, druga natomiast , ot , rarytasik- którego nie miałem i chętnie łapki na nim położyłem ( nie lubię zdrobnień... ale nic to) . " Księga nonsenu" moi drodzi! A w środku same dziwy , oprócz wrzuconego wcześniej kota Makawitego, występuje co następuje :
limeryk Anonimowy
Raz czterej sławni uczelni z Peru, Płyneli morzem w łódce z papieru. Gdyby ich łódkę zrobiono z drzewa, Dłużej bym podróż mędrców opiewał.
makabreska Harry Graham "Milordzie wrota znów nowego Na pół przecięły odźwiernego!" "Od lat już uczę was i uczę: Tę część przynoście gdzie są klucze!"
oraz zupełnie dziwna świnka Lear'a
Była raz morska świnka mała, Co gdy siedziała to nie stała, Kiedy pościła to nie jadła, A tyjąc, nie traciła sadła.
Nikt patrząc na nią nie mógł orzec, że świnka to jest nosorożec. I nie udało się nikomu, Gdy wyszła, zastać świnki w domu.
Gdy miała świnka ta zmartwienie, To nie cieszyła się szalenie, Nie była grzeczna, będąc szorstką, Nie była rzeczną, będąc morską.
Gdy się starzała świnka mała, To wcale przy tym nie młodniała I do ostatka dziwna była, Bo kiedy zmarła - to nie żyła.
I na koniec wisienka na torcie, coby nie powiedzieć, że dziara na dupie.
Był pewien artysta pod Coethen Z wyrytym na dupie bukietem, Kształt jego zdumiewał, Barw dobór - olśniewał, Lecz zapach, niestety, był nie ten.
co tu dużo mówić, lubiam ten film. Natomiast dziś, dostałem namiar na coś takiego. I lubiam to podwójnie. Wciąż nie mam weny, więc sensu sie proszę nie spodziewać jeszcze czas jakiś.
sobota, 16 czerwca 2007
piątek, 15 czerwca 2007
Jak z kota zrobić Louisa Armstronga? Bardzo prosto moi drodzy. Jest sobie wierszyk , o kocie Makawitym, który bardzo bardzo przypomina coś na co trafić możemy w Operze za trzy grosze (libretto Bertolda Brechta, z muzyką Kurta Weilla). Tylko tam ? Właśnie że nie ! "Mackie Majcher" , "Mack the Knife" ", " Mackie Messer" jest standardem wykonywanym przez niezliczone osobistości, wśród nich takie sławy jak Frank Sinatra , Bobby Darin, Ella Fitzgerald , Tony Bennett ,Jim Morrison też tam się wepchnął , oraz rzecz jasna ... Louis Armstrong. Który swoim wykonaniem z 1954 ją spopularyzował. W Polsce natomiast, możemy usłyszeć ją w wykonaniu Kazika. (płyta Melodie Kurta Weill'a i coś ponadto).
Dwa wykonania piosenki, oba przez Louisa Armstronga :
Wiersz: TAJEMNICZY KOT MAKAWITY Makawity to tajemniczy kot; zowią go też Skryty Pazur, Bo któż jak Makawity? Któż jest jak Makawity? Makawity ma kolor imbiru, smukły jest i wysoki; Któż jest jak Makawity? Któż jest jak Makawity? Szlachetny jest na pozór (nie siadaj z nim do kart), A kiedy z Foreign Office'u niknie Przyjaźni Traktat I Tajna Policja mówi, kiedy ją zawiadomić:
Mówią, że wszystkie koty ze swoich przestępstw znane
I teksty piosenek:
Oh the shark has pretty teeth, dear Rekin zęby ma jak noże I nie musi kryć się z tym. Mackie noża użyć może, Ale kto go widział z nim? Rekin we krwi tak się pławi, Gdy morderczy skończy łów. Mackie śladów nie zostawił - Rękawiczki zmienił znów. Trup osunął się z nadbrzeża, Nurt Tamizy zwłoki skrył. Czy zaraza się rozszerza? Nie, to Mackie tutaj był. I Szmul Meier gdzieś zaginął, I fortuny przepadł ślad. Czyżby Mackie złoto zwinął? Już nie żyje ten, co zgadł. Jenny Towler znaleziono Z nożem w piersi, zimną już. Lecz, niestety, nie stwierdzono By Mack zgubił taki nóż. Nie ma zysku bez ryzyka - Alfons Glite chciał podjąć je. Mack zmył krew ze scyzoryka I trop znowu urwał się. A kto w Soho pożar wzniecił, By z polisy zgarnąć szmal? Ogień zabił czworo dzieci... Mackie, nerwy masz jak stal! Gdy zgwałcono młodą wdowę, I wskazówkę cenną dał, By klejnoty i gotówkę Pod opieką Mackie miał? Znów znikają grube ryby Z zawartością tajnych kont - Mackie znów się bardzo dziwi, On nic nie wie, bo i skąd? Więc choć sąd zna zła przyczynę, Mackie wolny jest jak ptak, Bo czy rekin jest rekinem, Gdy dowodów pewnych brak? To już koniec przedstawienia, Więc ściągamy czapki z głów. Świat na drobne się rozmienia, By fortuny rosły znów. Światło dzieli od ciemności Czasem tylko mały krok - Wskazać można tych z jasności, Innych nadal skrywa mrok.
Und der Haifisch, der hat Zähne Und die trägt er im Gesicht Und Macheath, der hat ein Messer Doch das Messer sieht man nicht An 'nem schönen blauen Sonntag Liegt ein toter Mann am Strand Und ein Mensch geht um die Ecke, Den man Mackie Messer nennt Und Schmul Meier bleibt verschwunden Und so mancher reiche Mann Und sein Geld hat Mackie Messer Dem man nichts beweisen kann Jenny Towler ward gefunden Mit 'nem Messer in der Brust Und am Kai geht Mackie Messer, Der von allem nichts gewußt Und die minderjährige Witwe Deren Namen jeder weiß Wachte auf und war geschändet Mackie welches war dein Preis? Refrain Und die einen sind im Dunkeln Und die anderen sind im Licht Doch man sieht nur die im Lichte Die im Dunkeln sieht man nicht Doch man sieht nur die im Lichte Die im Dunkeln sieht man nicht
środa, 13 czerwca 2007
wtorek, 12 czerwca 2007
Nie dalej jak dziś, na wiki patrzyłem definicję ironii, cynizmu , sarkazmu. Jak się okazuje, rozróżniają calutkie trzy typy. "
I jak to bardzo często bywa, że o czymś czytamy , a potem od razu to spotykamy, widzimy, odkrywamy (ten efekt ma nawet jakąś nazwę.... jutro pewnie mi ktoś o tym opowie) ... no więc dziś, jestem żywym przykładem ironii losu. Kosmicznej? Komicznej. Nie przedłużając więcej....wyszukanie w google "samiec dominujący", niezbicie i nieprzerwanie wyrzuca w pierwszej stronie mnie. Można się już śmiać.
|